środa, 28 marca 2012

ostatnie dni

Coraz bardziej boli mnie kręgosłup i biodra, nie wiem co robić. Byłam na konsultacjach u lekarza, obiecał operację i że zrobi mi kilka rzeczy wraz z kolegą. Ale zauważyłam, że raczej lekarz obawia się robienia operacji, że to bardzo poważna sprawa. Sama nie wiem co mam o tym myśleć, ponieważ nie chciałabym się nastawiać na to, że będzie ok, a później się zawiodę, bo będzie dalej mnie boleć, będę dalej zgięta itp. Z drugiej strony może się okazać, że po operacji dojdzie do jakiejś poprawy, a jakbym nie spróbowała, to mogłabym żałować. Ale może się także bardzo pogorszyć, że będę leżeć w łóżku i będę mogła całkowicie zapomnieć o chodzeniu. Mam mieszane uczucia co do operacji, ale nie mam z kim pogadać, nie ma kto mi doradzić co zrobić, ponieważ mama nie żyje, ojciec robi totalną olewkę, babcia doszła do wniosku, że nie chce się w to mieszać, a siostra uważa, że to nie jej sprawa i ma własne życie i własne sprawy. Więc jestem z tym sama, a super bliskiej kumpeli nie mam, bo spędzałam większość czasu w szpitalach, już jako 5latka leżałam ponad miesiąc w szpitalu z powodu kręgosłupa. Może usłyszę, że to co powiem jest okrutne, ale wolałabym, żeby ojciec umarł, bo z niego i tak nic nie ma, a żeby mama żyła, bo przynajmniej się mną dobrze zajmowała, zawsze można było na nią liczyć itp. Już wiele czasu jestem zamknięta w domu z powodu zepsutej operacji i nie mogę sobie znaleźć zajęcia, bo jak są ludzie, którzy pracują po 8 godzin dziennie, od poniedziałku do piątku, to przynajmniej mają jakieś zajęcie, są między ludźmi itp. Jakbym mogła dostać rentę nawet w wysokości 12 tysięcy zł miesięcznie ,,na rękę", to chciałabym pracować, mogłabym nawet pracować od poniedziałku do piątku np. od godziny 9 do 18 w takim banku, wracając do domu zrobiłabym zakupy, w domu coś bym zjadła, umyła się i poszła spać. A w weekendy sprzątałabym dom, może bym sobie poszła do kina, spotkała się z koleżanką z pracy itp. Ludzie zdrowi nie doceniają tego co mają, bo wielu chciałoby wziąć rentę i zasiłek pielęgnacyjny, nie pracować, siedzieć na fotelu i oglądać telewizję. Można tak przeżyć miesiąc czy dwa, ale nie da się tak żyć wiele lat. Ja bym dużo zrobiła, żeby normalnie funkcjonować jak przeciętny człowiek. Więc byłoby fajnie, a tak, to zapominam nawet jaki jest dzień tygodnia, idę spać późno np. o godzinie 4 nad ranem czy o godzinie 5 rano, wstaję koło godziny 12-13, coś zjem, oglądam telewizję, poczytam w internecie co się dzieje, stara babcia mi pomaga przy różnych rzeczach. A ja nie chcę tak żyć, poza tym to nie jest życie dla młodej dziewczyny. Odechciewa mi się żyć, nie wiem co zrobić ze sobą, nie wiem co może się za jakiś czas stać. Może ktoś mi coś doradzi? Dobrze chociaż, że pies mnie bardzo lubi i mogę na niego liczyć, on wyczuje w jakim nastroju jest człowiek i potrafi podejść, przytulić się, przyniesie swoją ulubioną piłkę itp. Pies świetnie umie patrzyć w oczy i widać, że rozumie człowieka, jego samopoczucie, odczucia i w ogóle.